45 Złaz PPMN - Jelenia Góra-Jagniątków 2012

 Witam, witam zgromadzonych!
Oj dawno notki nie było, bo dużo się działo, oj działo się...
Jak tam wakacje. Już 1/4 wolnego za nami, więc jakieś wrażenia muszą być. 
Ale to zleciało, oj zleciało.
Z góry chciałabym przeprosić za dziwność merytoryczną tej notki, bo mi śmieszno. Oj, jakże jest mi śmieszno. A dlaczego?
Powiem, powiem, zaraz powiem. Może w sumie nie powiem dlaczego mi  śmieszno, bo sama nie wiem dlaczego w tej chwili jest mi śmieszno, ale zapewniam was, było śmieszno, oj było, było.
Ojejku... ile powtóżeń... (Lucy, I'm so sorrrrrry!!! ;()

Zacznijmy może od tego, dlaczego mnie tak długo nie było... Otóż. Zaraz w sobotę po zakończeniu roku szkolnego pojechałam pod namiot. Natomiast w ostatnim tygodniu szkoły nie miałam czasu pisać, bo robiłam album dla naszej wychowawczyni, która odchodzi ze szkoły. A tak dokładniej to zostaje zwolniona, bo przez reformę szkolnictwa będzie mniej godzin fizyki niż jest teraz. Temat albumu zostawię w spokoju chociaż tydzień temu miałam się ochotę nad nim rozpisać. Powiem tylko tyle, że wkurzają mnie bachory z mojej klasy, które srają na wysiłek innych. Tyle, koniec.

Przejdźmy do tematu notki. A oto 45 Złaz PPMN w Jagniątkowie 2012!
Szczerze? Nie chce mi się opowiadać co to jest. Ale opowiem. Kiedyś były zakłady pracy i znajomi z jednego takiego zakładu postanowili, że pojadą sobie w góry pod namiot. I tak jeżdżą sobie od 45 lat zabierając z sobą dzieci i wnuki. XD Tyle. A ja jako niby wnuczka, postanowiłam wziąć z sobą 3 koleżanki.
I było śmiesznie ;P

Kilka zdjęć z naszego złazowego życia.

Namiot sypialny

Garderoba i spiżarnia

Obiad by Ja
(Nie wygląda za pięknie bo nie było warunków, ale był smaczny ;P)

Radyjko przy moim gumowcu. Tam najlepiej grało ^^

W drodze na Śnieżkę









W drodze na zamek Chojnik.
Świetna trasa i piękne widoki. Jak będziecie w okolicy Jeleniej Góry, to zajżyjcie warto. Na zamek prowadzą dwa szlaki: czarny i czerwony. Czerwony łatwiutki, wchodziły tam nawet kobiety z wózkami, ale za to nudny (schodziłyśmy nim). Czarny jest 100 razy ciekawszy. Może trzeba się trochę namęczyć,a le warto. Zresztą oba są szybkie tak z 30/45 min. A zamek cudowny. ^^







Wszystkie zdjęcia robiła Nauma (jej blog). Mam nadzieję, że mnie nie zabije, bo nie pytałam się czy mogę wstawić te zdjęcia. Ale raczej mnie nie zabije. ;D

Co do śmiesznych historii... Oczywiście na złazie nie łaziłyśmi cały czas same. Najwięcej czasu spędzaliśmy z... hmm. Trzeba im dać jakieś pseudonimy. Powiedzmy, że najwięcej czasu spędzaliśmy z Sadystą, Sportowcem i Artystą. XD Pewnego wieczoru, zaproponowali nam żebyśmy poszły z nimi chatki studenckiej, która jest gdzieś tam niedaleko od naszego pola namiotowego. Była mniej więcej 19 godzina, więc było jeszcze jasno a my poszłyśmy. Idziemy, idziemy, idziemy... Weszliśmy do jakiegoś lasu, pytaliśmy się leśniczego ile jeszcze. On powiedział, ze 3 km, więc poszliśmy dalej. XD Cóż za przygoda. Około 21 zrobiło się ciemno jak w dupie, zaczęło lać a burza była totalnie nad nami. Sportowiec stwierdził, że wracamy... Zaczęliśmy wracać, ale ta decyzja była nieco spóźniona. Lało jak z cebra, a my nie byliśmy na to w ogóle przygotowani. Nie mieliśmy żadnych kurtek ani nawet butów w góry. Ale spoko. Po jakiś 5 minutach przestał mi ten deszcz przeszkadzać, bo byłam już całkiem mokra. Dosłownie całkiem. Ale nie zapominajmy, że szliśmy w burze przez czarny las. Tylko pioruny cały czas waliły dookoła nas i oświetlały nam drogę. XD 
Wiem, nie przestawiłam tej historii jakoś super ciekawie, ale uwierzcie mi, że było bardzo ciekawie. Takich chwili się nie zapomina. Najgorsze było chyba to, że nie wiedzieliśmy ile przeszliśmy, więc nie wiedzieliśmy ile będziemy wracać. A jak zobaczyłam na przeciwnym zboczu góry palące się drzewa, to wiecie jak się ucieszyłam?! Yey!
W każdym razie to wyjście było super odpowiedzialne! I mam po nim super wspomnienia! (Te super wspomnienia to już bez sarkazmu ;P)

A tak wracając do naszego pola namiotowego. Było bardzo fajnie położone, bo zaraz za płotem znajdowało się muzeum, Dom Gerhart Hauptmanna. We wtorek był darmowy wstęp, więc poszłyśmy pozwiedzać. No, ładny dom, ładny. Nic super niewiadomojakiego, ale ładnie wykończony i w ogóle. XD 
Kilka zdjęć z googli, żeby wam pokazać. ;P



To chyba tyle na dziś.... Jak mi się coś przypomni, to będę oczywiście pisać. ^^

P.S.
Tak w ogóle, to dzisiaj pisze do was pełnoletnia Yamahoshi, bo wczoraj miałam urodziny. ;P

2 komentarze:

  1. Spóźnione wszystkiego najlepszego ;)

    Udane wakacje widzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, dziękuję. ^^
      Jak na razie udane, tylko tak dalej ;P

      Usuń