Na dobry, kolejny początek.

Zaczął się wrzesień, czyli nijako, nowy rok... szkolny. A, że jest nowy, to wiele rzeczy wydarzyło, pozmieniało i na pewno będzie jeszcze dużo nowości.

Wchodząc teraz na bloga zauważyłam, że w sierpniu nie napisałam ani jednego postu. Bywa. To tylko dowód na moje całkowite rozregulowanie podczas wakacji.

Tak się zastanawiałam, co powinnam napisać po tak długim czasie. Do tej pory tego nie wymyśliłam, ale na pewno nie będę przynudzać długimi wakacyjnymi opowieściami czy początkowo rocznym zamieszaniem w szkole. Ale w sumie, przez całe wakacje nazbierało się trochę tematów, o których chciałabym napisać, więc jeśli tylko czas mi na to pozwoli, to natężenie notek będzie znaczne. 

Pierwsze koty za płoty. Przywitanie i sprawy organizacyjne mamy już za sobą, więc chyba pora przejść do bezsensownego i niewiadomej treści sedna notki niezmiernie niepoprawnej pod względem stylistycznym.


Show must go on, trafiłam do maturalnej klasy. Co planuję? Rozszerzoną matmę i angielski oraz podstawę z polskiego i fizyki. Co mi z tego wyjdzie? Nawet Papa Smerf tego nie wie. Skoro już napisałam, że nie będę zanudzać szkolnymi sprawami organizacyjnymi, to nie będę. Napiszę tylko o jednym. Nasza szanowna, ukochana pani prof. z polskiego, która ma doktorat i jest uwielbiana przez wszystkich nauczycieli, nie raczyła w zeszłym roku szkolnym, oświecić nas, że własne tematy do ustnej matury z polskiego można zgłaszać do końca kwietnia. Dlatego jestem teraz skazana na jakąś kupę z podanej listy tematów. Wybrałam:
Inspiracje antyczne w kulturze. Scharakteryzuj je, analizując wybrane dzieła literackie i inne (np. malarskie, rzeźbiarskie, architektoniczne).
Zobaczymy co z tego będzie, bo niby ten temat nie jest taki zły. Ale oczywiście, osobiście stworzyłabym sobie lepszy. Np. Kreowanie świata i bohaterów w książkach H. Murakamiego. (by Go ;*) Albo coś ściśle związane z architekturą i wpływem jaki wywiera na nią kultura czy religia. Ale mówi się trudno.
Co nie zmienia faktu, że gdy widzę kobietę z polskiego, tracę równowagę psychiczną.

Nadal mi się nie odmieniło pójście na architekturę i urbanistykę, więc mam dużo do roboty. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to raz w tygodniu będę miała korki z matmy i fizyki, a 4 razy w tygodniu będę chodzić na rysunek. Oznacza to całkowity brak czasu na cokolwiek, ale lubię być zajęta i mam nadzieję, że nie przestanę tego lubić. W tym roku zmieniam kurs. Idę do Młodych Zdolnych. Mają tam strasznie wysoki poziom, więc jestem pełna entuzjazmu, ale też nie chciałabym być najgorsza z grupy. Chyba nikt tego nie lubi. ;P Tutaj daję wam stronę. (Zobaczcie.) W galerii są na prawdę niesamowite prace. Jeżeli kiedykolwiek osiągnę taki poziom, będę skakała z radości.

Robię prawko. Mam już 24h/32. Czyli sporo. Zobaczymy co to będzie. Mam nadzieję, że zdam za pierwszym razem. Najbardziej boję się parkowanie, ale w sumie zawalić mogę za wszystkim. ;P

W pierwszy poniedziałek września warzyłam 56,6 kg. Czyli powakacyjna porażka. Notka o moich dietowych wybrykach będzie w pierwszy poniedziałek października i tak samo w kolejnych miesiącach. Wtedy to wejdę na wagę i... Coś tam się stanie. XD

Biorę się za nadrabianie zaległości na ulubionych blogach.


Wyszła mi jakaś ohydnie długa notka. Ciekawe czy ktoś przeczyta. Niebawem będzie kolejna i mam nadzieje, że blog wróci do życia, marnego, ale jednak życia.

1 komentarz:

  1. zmieniam szablon kiedy potrzebuję dodatkowy bodzieć motywacji :D kiedyś interesowałam się grafiką, koniec podstawówki/początek gimnazjum, potem jakoś mi przeszło i photoshopa zaczęłam z powrotem włączać dopiero jak założyłam tego bloga ;)

    mam nadzieję, że uda Ci się dobrze zdać maturę, dla mnie podstawa z fizyki to jak porywanie się z motyką na słońce :D (biol-chem-FIZ pozdrawia ^^)
    co do nauczycielki z polskiego mam podobne odczucia, typowa profesorka starej daty, o której młodsi nauczyciele niekiedy mówią (potajemnie oczywiście :d) że "jest poza statutem". co z tego, że statut mówi o odpowiedzi z 3 ostatnich lekcji, ona może pytać z 28. tak, 28.
    w sumie narzekam na nadmiar zajęć, ale lubię to. lubię czuć, że życie mi nie przelatuje między palcami tylko, że coś robię :D
    swoją drogą nasze licea + zajęcia dodatkowe to chyba i tak nic w porównaniu do studiów o których marzymy (Ty architektura, ja medycyna :D) ale do odważnych świat należy! :D

    rozpisałam się :D powodzenia na kursie rysunku i prawku :> mnie czeka za rok, ale i tak ciężko widzę siebie za kółkiem :D

    OdpowiedzUsuń